hej to nie pierwszy rozdział a zapowiedz prologu innego opowiadania z serii Naruto
oto link http://naruto-uzumaki-kyuubi-no-kitsune.blogspot.com/ zapraszam serdecznie również na inne moje blogi choć trochę je zaniedbałam postaram się to nadrobić
pozdrawiam i życzę miłego dnia
BAY BAY
HARRY POTTER I KLĄTWA DRUGIEGO POKOLENIA
piątek, 1 marca 2013
wtorek, 30 października 2012
PROLOG i Pierwszy Rozdział
PROLOG i Pierwszy Rozdział
31 października 1981
'''''''',,Noc była wilgotna i wietrzna
, dwoje dzieci przebranych za dynie
włóczyło się po placu i był jeszcze sklep z szybami pokrytymi
papierowymi pająkami, te wszystkie mugolskie ozdoby ze świata w
który tak naprawdę nie wierzyli... Kroczył sam, czuł cel,
poczucie słuszności, czuł w sobie siłę o której zawsze
wiedział… nie złość… to było dla słabszych dusz od jego…
ale poczucie zwycięstwa, tak… czekał na to, miał na to nadzieję…
- Ładne przebranie, proszę pana!
Zobaczył jak z twarzy małego chłopca
znika uśmiech gdy tylko podbiegł wystarczająco blisko aby zobaczyć
co kryje się pod kapturem płaszcza, zobaczył jak strach pojawia
się na jego twarzy, wtedy dzieciak odwrócił się i zaczął
uciekać… dotknął różdżki pod szatą… jeden prosty ruch i
dziecko nigdy już nie zobaczy swojej matki… ale to niepotrzebne,
całkiem niepotrzebne… Poruszał się inną, ciemniejszą ulicą i
teraz jego cel był w zasięgu wzroku, zaklęcie Fideliusa było
złamane, chociaż oni jeszcze o tym nie wiedzieli… robił mniej
hałasu niż trup idąc po chodniku i kiedy doszedł do ciemnego
żywopłotu zajrzał na drugą stronę…Nie zaciągnęli zasłon,
widział ich dokładnie w ich małym salonie, wysoki, czarnowłosy
mężczyzna w okularach robiący kółka z dymu ku uciesze małego
czarnowłosego chłopca w niebieskiej
pidżamie. Dziecko śmiało się i
próbowało złapać dym, chwycić w swoje małe pięści… Drzwi
otworzyły się i weszła matka, nie mógł usłyszeć jej słów,
jej długie, rude włosy zasłaniały jej twarz. Teraz ojciec podał
syna matce. Odłożył różdżkę i przeciągnął się, ziewając…
Brama pisnęła cicho kiedy ją popchnął ale James Potter tego nie
słyszał. Jego biała ręka wyjęła różdżkę spod peleryny i
wycelował ją w drzwi, które otworzyły się z hukiem. Był nad
progiem gdy James wbiegł do korytarza. To było proste, zbyt proste,
nawet nie podniósł różdżki…
- Lily, zabierz Harry’ego i uciekaj!
To on! Uciekaj! Biegnij! Zatrzymam go… Zatrzymam go
Lily próbuje uratować Harry'ego
Dodane przez Michnar
, - bez różdżki w ręce… Zaśmiał
się przed rzuceniem zaklęcia…
- Avada kedavra!
Zielone światło wypełniło
przedpokój, oświetliło dziecięcy wózek pod ścianą, poręcz
schodów jarzyła się niczym piorunochron a James Potter upadł jak
marionetka której ucięto sznurki. Mógł usłyszeć jak krzyczy na
wyższym piętrze, zamknięta w pułapce, ale tak długo jak będzie
rozsądna nie musi się bać… wspiął się po schodach, słysząc
z rozbawieniem jak próbuje się zabarykadować w… nie miała przy
sobie różdżki… jacy głupi byli, powierzając swoje
bezpieczeństwo przyjaciołom…
Siłą otworzył drzwi, wszystkie pudła
i krzesło odleciały wraz z jednym ruchem jego różdżki… i stała
tam, z dzieckiem w rękach. Na jego widok położyła dziecko do
łóżeczka i rozłożyła ramiona szeroko, jakby to miało pomóc,
jakby chroniąc go myślała, że go zastąpi…
- Nie, nie Harry, tylko nie Harry!
- Odsuń się głupia dziewczyno…odsuń
się, już…
- Nie Harry, proszę nie, zabij mnie
zamiast niego…''''''''' *
– A cóż mi po twojej śmierci, chce
jego muszę go zabić puki nie jest jeszcze wystarczająco silny by
stawić mi czoła-powiedział zimno Lord V. - a co do ciebie i tak
mam inne plany , zapewne wiesz jak bardzo kocha cie twój dawny
przyjaciel Severus Snape , widzisz mój przeszły Mistrz Eliksirów
błagał mnie na kolanach bym cie oszczędził tak więc spełnię
jego prośbę, ale nie pozwolę ci żyć spokojnie spędzisz życie
zadręczając się śmiercią ukochanego oraz najdroższego syna
zamknięta w pokoju bez klamek a twoje cierpienie będzie sprawiało
że klątwa będzie rosła na sile.
– Nie proszę zabij mnie zamiast
Harrego – błagała wciąż Lili Potter co raz bardziej zrozpaczona
niemocą ochrony swego dziecka
-Za późno już zdecydowałem żegnam
Menobsinotitia**- wysyczał z zadowoleniem L.V. Obserwując
jak oczy szlamy zachodzą mgłą by po chwili zamknąc się na
nastemną detade i pada nieprzytomna na ziemnie wcisną do jej dłoni
świstotlik po czym aktywował go .
Dziecko nie płakało przez cały ten
czas, stało trzymając krawędź łóżeczka i patrzyło w twarz
nieznajomego z wyraźnym zainteresowaniem, prawdopodobnie myśląc,
że to jego ojciec ukrywa się pod peleryną i robi śmieszne
kolorowe światełka a jego matka zaraz wejdzie do pokoju uśmiechając
się radośnie . ''''''Wycelował różdżkę bardzo dokładnie w
twarz chłopca, chciał zobaczyć jak to się stanie, unicestwienie
jego jedynego, niewytłumaczalnego zagrożenia. Dziecko zaczęło
płakać, zobaczyło że to nie James. Nie lubił płaczu, nigdy nie
trawił tych małych lalusiów w sierocińcu… - Avada Kedavra! I
wtedy się złamał – był niczym, niczym oprócz bólu i strachu,
musi się ukryć, nie, nie tutaj w ruinach tego domu gdzie dziecko
wciąż płakało, ale daleko… daleko stąd…'''''''' *
1 Listopad 1981[rano]
Frank Smis właśnie kończył dyżur w
szpitalu w którym pracował przeszło 35 lat . Kiedy wyszedł za
bramę ujrzał piękną kobietę , o długich rudych włosach ,
leżała beż butów czy płaszcza na mrozie nieprzytomna . Nie
minęła chwila jak znalazł się przy niej sprawdzając czy nie
została pobita lub okradziona , kobieta nie miała przy sobie
żadnych dokumentów, z początku nawet myślał że się upiła i
tak wyszła z domu ale nie śmierdział od mniej alkoholem , szybko
podjął decyzje wziął jej nieprzytomne ciało które o dziwo było
bardzo lekkie i zaniósł szybko do swojego miejsca pracy . Pacjentka
mino usilnych prób lekarzy nie odzyskiwał przytomność , uznano że
zapadła w śpiączkę ale nie zdołali wyjaśnić z jakiej
przyczyny, mieli tylko nadzieje że kiedyś się obudzi .
Z osobistych rzeczy jakie miała
rudowłosa kobieta znaleźli medalion który miała na szyli tzw.
sekretnik w środku były trzy zdjęcia pierwsze pokazywało
ślicznego chłopca no oko rocznego o pięknych zielonych oczach oraz
małych czarnych podkręcanych kądziołkach , drugie przestawiało
mężczyznę o brązowych włosach i oczach w okularach , a trzecie
otwierające się po naciśnięciu specjalnego małego guziczka
chłopaka siedzącego na powalonym drzewie trzymającego książkę
oraz dziewczynę która była ewidentnie młodszą wersja rudowłosej
kobiety siedząca obok niego, chłopak o długich do ramion czarnych
jak smoła włosach oraz o oczach czarnych jak noc, miał duży
sokoli nos , blady i bardzo szczupły patrzył na rudowłosą z
małych uśmiechem . Gdy Frank odwrócił sekretnik zobaczył małą
dedykacje „ Dla Lili E. od najlepszego przyjaciela Severusa S.
''
Niestety ilość
informacji nie wystarczyła by ustalić tożsamość kobiety , poza
jej imieniem .
12
lat później
1 lipca 1993
- Ona się budzi zawołajcie doktora
Smisa , powiedźcie ze jego ulubiona pacjentka się budzi –
krzyczał dyżurny oddziału na cały korytarz – Nasz kwiat się
budzi , nasza Lili – krzyczał uradowany biegnąc ile sił do
oddziału Ordynatora . Wpadł po biura gdzie zastał Ordynatora
śpiącego po ciężkiej nocnej zmianie – Ordynatorze Lili się
budzi , proszę wstać nasz kwiat się obudził
- C...co się dzieje – wymamrotał
Frank Smis obecny ordynator Szpitalu w centrum Londynu
-Lili się obudziła , po 12 latach
otworzyła oczy pyta wciąż o jakiegoś Harrego że musi go chronić
- Lili się obudziła -powiedział
drżącym głosem Franc- po tylu latach gdzie już zaczynaliśmy
tracić nadzieje ona się obudziła , muszę natychmiast do niej iść
….
ciąg dalszy nastąpi …...
* '''''''''' oznacza to że wstawiłam
cytat z ksiażki oto lin do cytatu
http://pl.harrypotter.wikia.com/wiki/Harry_Potter
** Menobsinotitia
– klątwa mojego autorstwa powstało z słów mentem
– umysł obsidlione – blokada notitia – świadomość oznacza
że osoba trafiona tą klątwa traci świadomość na ponad dekadę w
zależność od poziomu mocy magicznej w przypadku Lili trwała ona
12 lat
Subskrybuj:
Posty (Atom)